Tutaj świat jest inny,
Harcerze palą ognisko, pary się kłócą,
No dobra, jednak nie jest aż tak inny,
Z góry wszystko wygląda inaczej,
W dolinach widać lasy, słychać miasto,
I tam gdzieś daleko jest życie,
Tutaj są mury, legenda o Jano, mech na skale,
Powiew dawnych czasów, jakby ich duch,
Gdzieś wszędzie się unosił i wypełniał pustkę,

Zawsze mnie zastanawiało, że kiedyś w tych murach żyli ludzie. Kłócili się, kochali, jedli i pili. A teraz tylko to po nich zostało. Jedyne świadectwo. Legendy o rycerzach. Historyczne daty. Jakieś dawne kroniki, jakieś strzępy pamięci, dzięki którym coś się zachowało. No i oczywiście sam zamek, a w tym przypadku jego ruiny. Studnia głęboka nieskończenie, wnęki w murach dla łuczników, mroczne jamy prowadzące niejako wgłąb ziemi. A wszystko to wśród leśnej zieleni, drzew i wspomnianego mchu. Te mury opowiadają tylko jeszcze jakieś nieme historie. Każda bruzda w murze może opowiadać o jakiejś walce na śmierć i życie. Każdy fragment schodów opowiada może o śpiesznym kroku strażnika zbiegającego z wieży by ostrzec innych przed atakiem. Takich historii może jest więcej.
Legenda zamka Bolczów
Jak każdy zamek, tak i zamek Bolczów ma swoją legendą założycielską. Jego powstanie wiąże się z mityczną postacią pasterza Jano. Wiódł on spokojne życie pasterza pod Miedzianą Górą (Miedzianka) dopóki jednak w okolicach nie pojawili się niemieccy gwarkowie. Z niemieckimi osadnikami jednak Jano w żaden sposób nie mógł się dogadać, przeciwnie, w coraz to większe awantury z ich udziałem się wdawał, ci bowiem poczęli orać zajmowane przez Jana łąki, każąc wynieść się w góry pasterzowi. Jedna z takich awantur doprowadziła go nawet za kraty, oto bowiem gołymi rękoma Jano ubił trzech gwarków na raz. Został pojmany przez hetmana gwareckiego i osadzony w zamku na Brzeźniaku nieopodal Kowar. Z niewoli Jano uwolnił się sam, wyłamując własnoręcznie kraty. Taki był z niego osiłek. Po tym zdarzeniu kowarski hetman wydał swoisty list gończy na pasterza, ten jednak zaszył się i słuch po nim zaginął. Od tego czasu zaczęli ginąć Niemcy, szczególnie ci, którzy źle życzyli Polakom tu mieszkającym. Znakiem rozpoznawczym nieznanego oprawcy były specjalne bełty do kuszy pokryte srebrem.

Tak mi się widzi, tak mi się wydaje,
Że świat jest tylko wspomnieniem,
A nasze życie tylko pozorem,
Bo gdzieś daleko są Ci, którzy,
Chodzili naszymi ścieżkami,
Patrzyli na to samo niebo,
I bujali w obłokach jak my,
Albo jak my twardo stąpali po ziemi.

Skomentuj